Wracam dziś w trochę innej odsłonie. Tym razem pozostawiłam mój ukochany szkicownik i postanowiłam zawalczyć na płótnie 50x60cm (dodatkowo wypróbowałam farby akrylowe - do tej pory miałam styczność jedynie z olejnymi).. Ok, przyznaję się, potrzebowałam solidnego kopniaka na rozpęd, żeby się do tego przysiąść.. Ale czego nie robi się dla babci ;)
|
tło powstało z "milionów" przypadkowych ciapnięć palcami po płótnie - moja ulubiona część :) |
|
ukochany pomocnik ♥ |
|
(polecam lupkę) |