Wracam dziś w trochę innej odsłonie. Tym razem pozostawiłam mój ukochany szkicownik i postanowiłam zawalczyć na płótnie 50x60cm (dodatkowo wypróbowałam farby akrylowe - do tej pory miałam styczność jedynie z olejnymi).. Ok, przyznaję się, potrzebowałam solidnego kopniaka na rozpęd, żeby się do tego przysiąść.. Ale czego nie robi się dla babci ;)
|  | 
| tło powstało z "milionów" przypadkowych ciapnięć palcami po płótnie - moja ulubiona część :) | 
|  | 
| ukochany pomocnik ♥ | 
|  | 
| (polecam lupkę) | 
jakie cudo. tez tak chcę </3 niech mnie ktos nauczy
OdpowiedzUsuńmistrz zła :D
Nie wierzę, że można tak pięknie malować :) Może uda mi się kiedyś Ciebie namówić na jakiś portret^^
OdpowiedzUsuńObserwuję i czekam na dalsze cuda! :)
Dziękuję bardzo :)!
Usuń