Pierwszy wakacyjny wyjazd już za mną, strasznie szybko to wszystko leci. Pogoda nad naszym morzem tradycyjnie kaprysiła i konkretne słonko miałyśmy z Milesą tylko dwa dni :(.. Trochę zdjęć z wyjazdu jest, także skończą się odwieczne problemy z brakiem fotek :p Na szczęście wzięłyśmy się za nie jeszcze zanim dałyśmy się nabrać na słońce i zdradliwy wiatr. Ostatniego dnia poszalałyśmy, tak że teraz muszę odpokutować naszą słoneczną kąpiel siedząc w domu i non stop się kremując.. Na chwilę obecną bardziej przypominam indiankę niż samą siebie i z utęsknieniem wyczekuję chwili gdy moje ciało przestanie boleć i będę mogła wrócić do normalnego życia :P
Powrót do domu słodko-gorzki. Miło wracać w to miejsce, szkoda tylko, że nie umiem odpędzić od siebie tych ostatnich nieprzyjemnych wydarzeń. Żałuję, że nie umiem się pożegnać i zamknąć kolejnego rozdziału. Nigdy nie byłam w tym dobra. Jedyne co mi teraz pozostaje, to oddać się lekturze, zatracać się w muzyce i malować. Myślę, że już wkrótce poleci tutaj twór związany z moją tęsknotą ;> Na chwilę obecną rzucam trochę zdjęć z Niechorza, enjoy. xoxo
 |
Trzęsacz |
 |
mistrz samojebki :P |
 |
hopsamy na plaży c: |
bardzo ładne zdjecia ale wiecej usmiechu ;)
OdpowiedzUsuńgorgeous photos
OdpowiedzUsuńBardzo ładny blog:)
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze raz odwiedzić Trzęsacz :)Ślicznie wyglądasz w tej sukience :) Bardzo podoba mi się to rozcięcie z tyłu.
OdpowiedzUsuńA.
rewelacyjną masz sukienkę! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za miły komentarz ;)
OdpowiedzUsuńśliczne zdjecia ;)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszm na nowości ;)